Nie było mnie tu milion lat bo płacenie rachunków za internety jest w naszym mieszkaniu uznawane za faux pas. Ale wróciłam, z Mart moją Małą już nie rudą która w końcu pokazuje nooogi. Powinnam stosować się do konwencji mojego bloga, ale nie mam na to siły. Mózg nie funkcjonuje, nie czuję myśli. Mam tylko wkurw na szmaciarstwo i kłamstwo wokół mnie, na hipokryzję udawany ból. Jestem zmęczona czekoladowością czekolady. Czy to normalne.
Przyssałam się jak glonojad do ławeczki przed domem. Piłam kawę siedząc po turecku na ganku w deszczu , zarówno tym realnym jak i muzycznym. Kurewstwo muzyczne w moim blond łebku zabija.
Bardziej , mocniej , szybciej.
Głębiej, ciszej , ciaśniej.
Subtelnie , czule i delikatnie.
xoxo pannap/.
Mam nadzieję , że to sie nie skończy zbyt szybko.
no w końcu pojawił tu sę jakiś post :)
OdpowiedzUsuń