Zmywam z siebie Kraków. Codziennie rano wypluwam pozostałości tego wspaniałego miasta z moich płuc. Prozaicznie wyrażam resztki mojej normalności . Funkcja - dysfunkcja , epika - liryka, hedonizm, czysto, bez przekleństw, bez fałszu, nawet bez tytoniu i pieprzonej bergamotki z nutą pomarańczy. Stoję tutaj, jestem sobie , inaczej , nie po swojemu, jakby lżej.
Wyciszam się, wiem po co , wiem dlaczego, obawiam się celu tej ciszy , obym przetrwała konsekwencje. Modlić się nie umiem, ba ...
Nie potrafię po cichu składać sylab a co dopiero wyrażać głębsze myśli, idę po kłębku , jak małe kociątko , czas dorosnąć koteczku . Zostaw tę włóczkę dla młodszych kotów, niech się uczą na twoich błędach.
Black magic woman?
Dzisiejsze popołudnie sponsorują pscółki. Te latające i siedzące.
Nie pozdrawiam
xoxo pannap/.
Jakieś cieżko strawne te moje kwiotki. wybaczam sama sobie ten grzech przebarwienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz