czwartek, 24 maja 2012

Trochę imbiru , szczypta kardamonu.

 Nie zaskoczę Cię już niczym. Maj się kończy, psychologia i mikrostruktury wołają mnie, a ja się coraz silniej opieram. Raczej mi to tylko zaszkodzi, jak kawa, jak inne i jeszcze inniejsze. Kolejny raz , w którym stwarzam sobie swoje własne, wyimaginowane zdarzenia i próbuję je wdrożyć mocno w życie. Czuję zapach gotującego się brokuła i symfonię, którą nadaje akurat przy śniadaniu RMF Classic. Budzę się o 6ej rano i patrze jak rude włosy na łóżku obok próbują się wyplątać z pomiędzy poduszek, a zaspane czekoladowe oczy śpiące obok mnie co jakiś czas otwierają się i patrzą na mnie z niewiedzą, tylko po to by za chwilę się zamknąć i zapomnieć. Błogosławione , leniwe popołudnie , ciągnie swe szlaki coraz dalej i dalej, po to by przez cholerne okno wychodzące na południowy zachód mogła wlać się niewyobrażalna ilość promieni UVA i UVB... Jeszcze szczypta imbiru i trochę kardamonu.

 






środa, 9 maja 2012

Just dance.

Łotzgołingon? Pomylona kawa i 8 łyżeczek cukru, ale nie mieszane bo przecież nie lubię za dużo słodkiego. Pocieszam się - przecież to długo nie potrwa , zawirowania są tylko jesienne. Ponoć przecinek i kropka to dwie różne rzeczy, kurwa wiedzieliście? Tęsknię za moim światem, za muzyką za fotografią... SoMsiad za tobą też tęsknię. Dam ci dwie 3złotówki i jedź do Końskich co? Nawet nie wiem co mogę napisać bo tyle rzeczy siedzi mi w głowie. fuck.