środa, 25 stycznia 2012

Wszystko wróci do normy ...

a my dalej będziemy robić swoje.


Naszym zadaniem na dziś była nauka socjologii (ukochany pan T) oraz społeczeństwa, więc w ramach tejże zdążyłyśmy, ugotować obiad, posprzątać całe mieszkanie, zrobić dwa prania, ufarbować sobie włosy , pójść do Almy na zakupy, oraz obejrzeć milion pierdół (póki jeszcze nie pozamykali wszystkich stron z serialami) i ułożyć sobie wokale do "między nami nigdy nic nie było". Ciężki dzień, nie ma co.
Doszłyśmy również do wniosku, że społeczeństwo jest nauką o niczym, ja dalej nie rozumiem logiki, a kolokwium zaliczeniowe zbliża się do mnie niczym rekin w "Szczękach".

Jakoś dziwnie się ostatnio miło żyje, przyjemnie co? Budzę się rano ... a potem już jest tylko lepiej. Szaniu nam trochę zniewieściał (nie wiem czy to przez to gotowanie, czy przez maseczki które na nim testuję).
Moje sny są ostatnio jakimś cholernym apogeum wszystkich myśli. Nie mam nawet siły tego wszystkiego ogarnąć... tak jak tego sznura z praniem przeciągniętego przez całą kuchnię.

Niektórzy muszą uważać na swoje tyłki. Taki jest właśnie końcowy wniosek z moich rozważań, a chyba jestem dobra we wnioskowaniu o czym świadczy moje 4,5 z recenzji z filozofii. Miszcz Paczy. Miłego wieczoru. ^^

czwartek, 19 stycznia 2012

Już nie ma miejsca.

Opatrzne rozumienie , szkoda , że niemający dostępu do mojego życia i samej mnie ma prawo do komentowania mojego postępowania, przecież nie da się stwierdzić czegoś bez jasnych i analitycznych sądów a posteriori. Czymże jest ocena na zasadzie półśrodków ?  Dlaczego tak mocno mnie to dotknęło?
Zaczynam chyba już powoli walkę z wiatrakami, powiem wam, że nie spodziewałam się, że ta historia się tak zakończy. Chciałabym tylko , żeby nikt nie miał pretensji do mojego postępowania, przecież jest moje- subiektywne i jak zwykle ambiwalencja zapanowała w moim trwałym sennym azylu.

wtorek, 17 stycznia 2012

Poczuj mój rytm.

W każdym moim słowie potrafisz dostrzec podwójne dno, ale nie widzisz miłości w moich oczach.
W każdym moim pocałunku widzisz jedynie chęć zaspokojenia potrzeb, ale nie dostrzegasz najważniejszej potrzeby - zrozumienia i bezpieczeństwa.
W każdym ruchu , w każdym mgnieniu... we wszystkim.

Miałeś racje, słowa bez czynów są puste. Możesz mówić, że jestem egoistką, że jedyne czym się przejmuje jestem ja sama, że czego bym nie zrobiła robię to dla siebie i że potrafię cię tylko ranić i mieć pretensje, ale wiedz jedno, ty r o b i s z  d o k ł a d n i e   t o  s a m o.

Mam dość pieprzonych fochów o nic, już nawet nie chce mi się walczyć.


Z kroniki na Olszy:
- dostałam 3+ z filozofii
-Martinka ma sercowe dylematy
-Szaniutki już nie ma
-Jesteśmy aniołkami Szaniego.
-żyje nam się pięknie ale wszyscy jesteśmy równo po#%$^ni i z dylematami jakich mało.

Proszę państwa scenka rodzajowa, z rodzaju tych jakby tu zepsuć ukochanej życie... proste, schowaj swoje problemy głęboko w siebie i miej do wszystkich pretensje , że cie nie rozumieją.

Uff... w końcu udało mi się pozbyć tego co we mnie siedzi. Możecie mnie teraz ukamienować




poniedziałek, 16 stycznia 2012

Me Myself & I

 Kreatywne myślenie jakoś odpada ostatnio w moich doświadczeniach, trochę się pogubiłam, lubię raz na jakiś czas się pogubić w tym co robię, czuję i myślę.
W ogóle ostatnio lubię...
Jest inaczej niż dotąd. Jest lepiej , cieplej ... choć dużo zawirowań.
Gotujemy ratatuj.
Ratatujcie z nami ;)

środa, 11 stycznia 2012

To zabawne...

...jak nic nie znaczyłby świat bez miłości.


Miałam umieścić tu któryś z moich dołujących wierszy o pustości bez-ceremoniałów , ale doszłam do wniosku , że nawet to sprawia dziś iż czuję pustkę. Przypominają mi się, te wszystkie godziny spędzone na wykłócaniu się o moją "pseudopoezję" wymyślanie nowych dziwnych tematów bym tylko dostała nagłego przypływu "weny" .
Obrażanie się o niechęć w ujawnianiu ich... i dużo serdecznego zrozumienia.
Miałam też stworzyć jakiś delikatny sklejany pastisz fotograficzny, ale w tej kwestii również dopadła mnie niemoc psychiczna. Pozostaję na mojej paraboli czasu, dalej mocno utwierdzona w przekonaniu o tym, że nie jestem taka zła. Łatwiej się o tym myśli stojąc na pewnym gruncie, ale sytuacja na to nie pozwala. Choć mogłaby , ale ja nigdy nie idę na łatwiznę, lepiej jest usilnie utrudnić sobie drogę do szczęścia. I zginąć w imię idei. Amen

piątek, 6 stycznia 2012

Jesteśmy w ogrodzie.

Powstrzymuje czyny by, zaplątani w niebo słów, nie wypełniliśmy się, nie wypełniliśmy się dniem.

Zatrzymał się czas.

Jest mi zimno, ale pudrowo... cień cienia szans na psotki. Nie będę krakać bo znowu coś schrzanię więc nie ma sensu.
Nie ma też tu miejsca dziś na moje pseudo-poetyckie herezje.
W sumie sama nie wiem na co jest miejsce...
Jest mi pusto bo tęsknię za domem, bo nie mam mojego kota , który mruczy zwykle liżąc mnie po ręce. I nie ma tu mojej Mart ...
Wczoraj wyjaśniło się moje życie, żałuję bardzo , że tak długo ciągnęłam tak idiotyczną farsę. Okazało się, że fizyka jest silniejsza od chemii.

Czuję się niekompatybilna z otoczeniem. Potrzebuję morza kawy i długich rozmów, duuużo przytulania, wczoraj w pewnym sensie straciłam część swojej wartości , podłe stworzenia spalą się w piekle .
Chcę tego co towarzyszy mi już od Listopada... chcę tego coraz bardziej i coraz mocniej sama w to wierzę.

Zapytaj mnie, zapytaj czy cię kocham eR...