poniedziałek, 12 listopada 2012

Hold your breath and count to ten...

Rozwód egzystencjalny przychodzi do mnie zawsze wtedy gdy jestem nieobecna w świecie żywych, pozycja która była ugruntowana, pewna nagle staje się niestabilna, wtedy zaczynam czuć , że szczęście ucieka przez palce, jak ciepłe powietrze przez lekko uchylone drzwi balkonowe , siedzę dalej w kuchni gdzie mogę pić cholerną kawę i myśleć dalej. Zimno jest, można by rzec że nie ciepło. 15.20 wyglądasz za okno i stwierdzasz jesień, tą złą jesień, deszczową bardzo zimną, niosącą za sobą cholerne bakterie i wirusy, które zatruwają nie tylko twój organizm ale co gorsza umysł. Nie jestem dobrym człowiekiem. Widocznie zasłużyłam na ogólne zatrucie umysłu.


Fama głosi , że nic już nie jest takie jak było wcześniej, zastanawiam się czy to moje wewnętrzne i nic nie znaczące przeświadczenie , czy faktycznie cały świat sprzeciwia się mojemu istnieniu w sensie pozytywnym. Jedyne co w tej chwili wydaje się być nie ujemne to pieprzona temperatura w mieszkaniu.

xoxo pannap.

czwartek, 8 listopada 2012

Tra una sigaretta e una bottiglia di vodka.

Nawzajemnie. Dzieńdobrywieczór. Mam manię wiązania. Jeżeli nie znajde sobie pracy do końca roku to chyba umrę, ale czym tu się przejmować, w grudniu i tak mamy koniec świata. Jestem głodna i nie mogę jeść, cały czas śpiąca ale zasypiam późną nocą a budzę się wczesnym rankiem. Wprawia mnie to w zakłopotanie i coraz bardziej pogłębiającą się chandrę. Za dużo kawy.





czwartek, 1 listopada 2012