niedziela, 23 grudnia 2012

Gold

Miałam zacząć podsumowanie roku. Tak coś wczoraj rozmawialiśmy z panem S, ale nie mam na to jeszcze chyba siły. w ogóle raczej średnio mam moc na coś innego niż głaskanie Tośka po główce i picie 5 litrów kawy dziennie, dzięki temu całemu zwariowanemu a.d. 2012 nauczyłam się wielu ciekawych rzeczy, zmieniłam wszystko w moim zyciu, poznałam i pokochalam wielu wspaniałych ludzi, z wieloma się pokłóciłam, a teraz nie wiem co począć ze sobą. podsumowanie nadejdzie prawdopodobnie przed świętami.

xoxo pannap





poniedziałek, 12 listopada 2012

Hold your breath and count to ten...

Rozwód egzystencjalny przychodzi do mnie zawsze wtedy gdy jestem nieobecna w świecie żywych, pozycja która była ugruntowana, pewna nagle staje się niestabilna, wtedy zaczynam czuć , że szczęście ucieka przez palce, jak ciepłe powietrze przez lekko uchylone drzwi balkonowe , siedzę dalej w kuchni gdzie mogę pić cholerną kawę i myśleć dalej. Zimno jest, można by rzec że nie ciepło. 15.20 wyglądasz za okno i stwierdzasz jesień, tą złą jesień, deszczową bardzo zimną, niosącą za sobą cholerne bakterie i wirusy, które zatruwają nie tylko twój organizm ale co gorsza umysł. Nie jestem dobrym człowiekiem. Widocznie zasłużyłam na ogólne zatrucie umysłu.


Fama głosi , że nic już nie jest takie jak było wcześniej, zastanawiam się czy to moje wewnętrzne i nic nie znaczące przeświadczenie , czy faktycznie cały świat sprzeciwia się mojemu istnieniu w sensie pozytywnym. Jedyne co w tej chwili wydaje się być nie ujemne to pieprzona temperatura w mieszkaniu.

xoxo pannap.

czwartek, 8 listopada 2012

Tra una sigaretta e una bottiglia di vodka.

Nawzajemnie. Dzieńdobrywieczór. Mam manię wiązania. Jeżeli nie znajde sobie pracy do końca roku to chyba umrę, ale czym tu się przejmować, w grudniu i tak mamy koniec świata. Jestem głodna i nie mogę jeść, cały czas śpiąca ale zasypiam późną nocą a budzę się wczesnym rankiem. Wprawia mnie to w zakłopotanie i coraz bardziej pogłębiającą się chandrę. Za dużo kawy.





czwartek, 1 listopada 2012

sobota, 6 października 2012

Pokażmy sobie kto ma ostrzejsze kły.

Dzień idealny. Październik pełną gębą a na zewnątrz 17 i pół stopnia. Lekki ciepły wietrzyk, siedzisz sobie na balkonie, tarasie na altance i zaciągasz swe już prawie martwe płuca dymem , wokół Ciebie jest pięknie, szeleszczą cholerne rudawe liście i wszystko sie zgadza, no może kila szczegółów odbiega od normy. Albo może tak jak ja masz wolną sobotę, nie musisz iść na pieprzone 12 godzin do pracy i modlić sie o to by trzeci raz w ciągu dnia wyjść na szluga mimo , że nogi wchodzą ci już w duuuupę. Dlatego też wstajesz o 17 i chcesz wyjść z kimś kogo kochasz wieczorem potańczyć w jednym z opływających tonami podkładu krakowskich klubów, pośmiać się z lasek które zaczynają studia w Krakowie od włażenia starszym studentom do łóżek i błogo sączyć drinka w jakimś cichym kącie palarni w Ministerstwie albo innej Aferze. Ale ... uświadamiasz sobie, że... ? Właśnie dlatego oglądasz dziennik zakrapiany rumem i starasz się nie popłakać za każdym razem gdy otwierasz kolejne piwo. Zaczęła się wojna... boję się, że ją wygram.

xoxo pannap

piątek, 31 sierpnia 2012

mushi atsui .

Nie lubie zimnych stóp i budzić się o 3 w nocy. Brak konstruktów , brak fraktali. Plany odnośnie tuneli , projekty tatuaży, ojojoj. Niech mnie ktoś uszczypnie. Bądźmy mega wykręceni i alternatywni , a zniżki zawsze spoko. Kurw@ wszystko się pojeb@ło.

Chcę na zdjęcia!








wtorek, 14 sierpnia 2012

"Gówno prawda" na szelkach...

Tak, nie odzywam się. Brak czasu, weny... moda, tendencja, a może po prostu świat się kończy. Gdy wracam z mojego nowego Croppowego świata do mojego nowego mieszkanka , to zwykle nie mam siły by ugotować sobie coś do zjedzenia, a co dopiero tworzyć tu moje eseje epopeje i chuj wie co jeszcze. Lubie tu siedzieć, przeglądać te wasze kąciki pełne różnych zagadnień , czytać o tym co dzieje się w waszym życiu, ale ja tak generally stworzyłam swoją stereofoniczną by publikować tu swoje lepsze i gorsze wypociny fotograficzne. Moje życie było kiedyś dodatkiem do zdjęć i chciałabym , żeby tak zostało. Odezwę się, zapewne gdy tylko zawieje delikatny wiatr świętego spokoju, tym czasem po mojej głowie spacerują małe ludziki i wykrzykują dziwne frazy "nakarm kota" "ucz się mikro" "projekt z mitbs" "zadzwon do...!" Itp itd. Sporo się dzieje, może kiedyś to opiszę (gdy będą jakieś stosowne foty) Miłego! Zostawiam was w towarzystwie mega zróżnicowanej music... tak zróżnicowanej jak moje życie. Lof lof lof...





niedziela, 22 lipca 2012

Language, Sex, Violence, Other...

Schodami w dół, jak po pięciolinii , wolniej, lepiej i mocniej. Jesteśmy cicho, kilka ważnych planów do zrealizowania. Kilka mnie ważnych również. Plączemy się miedzy sobą. Znów. Lubię to plątanie , które łączy i delikatnie łechta moją skórę.
Można powiedzieć, że się przyzwyczaiłam, ale to tak nie ładne. Ładniej, piękniej jest gdy czuję przywiązanie, gdy budzę się i czuję , wibracje, które płyną z ciepłego oddechu , który czuję na szyi każdego , no może prawie każdego ranka. Z sierpniem wszystko ulegnie zmianie.Zmiany polecam serdecznie. Panna P.








P.S. Ciepło robi się w sercu gdy widzi się kogoś bliskiego po tak długiej rozłące.  Cieszę się, mimo tego, że to już ostatni tak łatwy tydzień w moim życiu. (bynajmniej w teraźniejszości). W piątek RHCP, ale wcześniej... cóż, mam nadzieję , że przynajmniej jedna osoba potrafi być ze mną szczęśliwa, spróbuję to sprawdzić. LovE.

Big UP!


piątek, 13 lipca 2012

ropą goją się rany.

Wena która zniknęła z mojego życia prawie tak samo jak co kilka dni znika z paznokci konkretny kolor, zamieniany na jakiś  inny, najlepiej popadający w skrajność. 5.30 jest ostatnio dla mnie najlepszą godziną na pobudkę . Najlepszą godziną na wlanie w siebie 2 litrów kawy i zjedzenie jagodzianki własnej roboty. Wychodzę z domu jeszcze nie do końca rozbudzona, kładę się na huśtawce i czytam ... Mam dziś ochotę na frytki, takie frytki jak zwykle na Olszy. Olsza się kończy. Basta.






środa, 6 czerwca 2012

Jakoś czy też, jak tam.

Kolejna z szeregu depresji, była już zimowa, wiosenna, teraz powoli wkrada się depresja letnia, a wraz z depresją sesja. 85 pytań na WSP trochę mnie przytłoczyło, ale nie ma się czego bać chyba, prawda? Zaczynam świrować, chciałabym jeden dzień spędzić w całości z uśmiechem na ustach. Gdzieś w jakimś miłym miejscu, zjeść dobrą kolację i pójść na długi spacer.





czwartek, 24 maja 2012

Trochę imbiru , szczypta kardamonu.

 Nie zaskoczę Cię już niczym. Maj się kończy, psychologia i mikrostruktury wołają mnie, a ja się coraz silniej opieram. Raczej mi to tylko zaszkodzi, jak kawa, jak inne i jeszcze inniejsze. Kolejny raz , w którym stwarzam sobie swoje własne, wyimaginowane zdarzenia i próbuję je wdrożyć mocno w życie. Czuję zapach gotującego się brokuła i symfonię, którą nadaje akurat przy śniadaniu RMF Classic. Budzę się o 6ej rano i patrze jak rude włosy na łóżku obok próbują się wyplątać z pomiędzy poduszek, a zaspane czekoladowe oczy śpiące obok mnie co jakiś czas otwierają się i patrzą na mnie z niewiedzą, tylko po to by za chwilę się zamknąć i zapomnieć. Błogosławione , leniwe popołudnie , ciągnie swe szlaki coraz dalej i dalej, po to by przez cholerne okno wychodzące na południowy zachód mogła wlać się niewyobrażalna ilość promieni UVA i UVB... Jeszcze szczypta imbiru i trochę kardamonu.

 






środa, 9 maja 2012

Just dance.

Łotzgołingon? Pomylona kawa i 8 łyżeczek cukru, ale nie mieszane bo przecież nie lubię za dużo słodkiego. Pocieszam się - przecież to długo nie potrwa , zawirowania są tylko jesienne. Ponoć przecinek i kropka to dwie różne rzeczy, kurwa wiedzieliście? Tęsknię za moim światem, za muzyką za fotografią... SoMsiad za tobą też tęsknię. Dam ci dwie 3złotówki i jedź do Końskich co? Nawet nie wiem co mogę napisać bo tyle rzeczy siedzi mi w głowie. fuck.



sobota, 28 kwietnia 2012

Etykiety i Opcje.



Słoneczny blask i wspaniałe 28 stopni zalało dziś depresję. Daje to wiele motywacji do przyszłego działania zwłaszcza w połączeniu z perspektywą kolejnych czekoladowych dni. Leżąc i wygrzewając się na słońcu planuję zebrać się do nauki oraz zmontować maly sesyjny miszmasz zdjęciowy. Ale to dopiero wkrótce... tym czasem Suseł panny A.