środa, 18 listopada 2015

Post o mrocznej naturze żyjącej w hrabstwie na literę D.

Mówiłam, że rok 2015 to najgorszy rok w moim dotychczasowym życiu. Było źle, ślisko, NIEfajnie , mało twórczo , beznadziejnie ... dużo pejoratywnych słów przychodzi mi dziś do głowy. Co prawda były też pozytywne chwile, ale mimo wszystko brakowało mi mojej kreatywnej duszy. Nie dziwne jest dla mnie to ze moją główną rozrywką było spanie, bo cóż innego można robić gdy dookoła pustka.
Ale w życiu każdej młodej damy przychodzi taki moment ... że postanawia przewrócić całe swoje życie do góry nogami. Ja to zrobiłam choć było mi bardzo ciężko podjąć tę decyzję. Udało się i bardzo się z tego cieszę. Retrospekcja 3 lata wstecz, coś nowo/starego. Moja K.
Sąsiedzi nas nienawidzą . Znów drzemy mordy do 4 rano, znów zapieprzamy na zdjęcia o północy bo "Pauleczka ma natchnienie" znów rozmawiamy wierszem albo tekstami utworów, znów mogę robić co mi się podoba i tylko od czasu do czasu dostanę za to opieprz. Znów mam zakwasy na brzuchu i nie wiem czy są od tańca dopóki nie wyrzucą nas z klubu, czy od moich wygibasów z hulahopem, czy po prostu od tarzania się po podłodze bo anonimowy alkoholik wyewoluował nam w Galla anonima, a piosenka radiotelegrafisty stała się naszym nowym hymnem, Ja nie wiem, ale wiem że koniec roku 2015 zmusza mnie do pozytywnego myślenia o nadchodzacym 2016 , moze tym razem uda się i mikołaj nie pomyli kolejności moich  zyczeń.

XOXO pannap/.

p.s. zostawiam wam bardzo smaczną i mroczną pannę K. Żonę idealną.







piątek, 7 sierpnia 2015

Oszalałam.

Dobrze jest móc spędzić trochę czasu tylko ze sobą. Zrobiłam się tak miła jak stara kocica, która zwija się w kłębek późnym wieczorem na kolanach swego pana. Mogę się tylko przeciągać i mruczeć.

Chciałam powiedzieć, że wszystko jest dobrze. Szkoda tylko, że nie tak jak chciałam. Mam nadzieję, że jeśli dostatecznie mocno będę wierzyć to wszystko się pięknie udoskonali.

Ostatnie kilka nocy pozwala mi na to by wstawać rano na lekko ugięte nóżki. Jest to o tyle przyjemne, co niepokojące. Nie jestem pewna tego co czuję, ale czuję to dostatecznie mocno by utrzymywać mój organizm w stanie silnej euforii w pomieszaniu z zakłopotaniem.

Sączę winko i słucham muzyki... układam moją nową/starą playlistę. Uśmiecham się lekko słuchając pewnych utworów. Nie wiem w którą stronę zmierzam, ale szykuję się na coś nowego.

xoxo pannap/.






wtorek, 23 czerwca 2015

Perdono.

Przepraszam sama siebie za to że przestałam tu zaglądać, ale nie obiecuję poprawy.
Muszę sobie przypomnieć, złapać nowy wiatr w żagle! Chciałabym zauważyć iż poczyniłam postępy. Nie tylko mówię że coś jest nie tak ale również staram się zmienić moją zrzędzącą naturę, stąd też zdjęcia które poczyniłam. Udało się wyciągnąć pana J na zdjęcia, o dziwo jakoś wyglądał. Ja również staram się wyglądać, nie sypiam już do 15 i staram się skończyć rzeczy które ciągną się za mną od dłuższego czasu.

Zaczęłam ostatnio nawet gotować, jestem ciekawa czy zmieni to coś w moim życiu. Pogodziłam się z tym jak wyglądam i nie mam zamiaru robić z siebie na siłę ideału, którym nigdy z resztą nie byłam. Może w końcu zrobię coś dla siebie poza smarowaniem sobie dupy algami?

Ale jest spoko, słucham sobie muzyczki i oglądam sobie Sablewską . Poczyniłam zmiany w szafie, widzę progres... jedyne czego dalej nie potrafię zrobić to zacząć chodzić w szpilkach. Dorosnę kiedyś do tego? Oby!!

(motyw przewodni zdjęć to moje rejbanki, kurde, musze kupić inne okulary, przy okazji można obczaić moją piękną Martynkową torebkę. <3 )

xoxox pannap/.












środa, 4 marca 2015

Słońce łóżko gorąca herbata

Wróciłam na chwilę. Odpoczywam, od kłamstwa,  niedomówienia, groteskowej miłości. Nagle przypomniało mi się jak bardzo lubię pisać moje niezrozumiałe dla większości głupotki. Te o byciu kotem z przetrąconym kręgosłupem.
 Leżę na dywanie i obserwuję unoszące się w powietrzu drobinki kurzu mieniące się w odbitym świetle. Lubię te dni kiedy nic nie muszę. Mogę spokojnie porobić nic i nie mieć wyrzutów sumienia. Nikt nie patrzy, nikt nie mówi co mam robić, nikt mnie nie ignoruje.
 Nikt to fajny pan. Spędzam z nim ostatnio dużo czasu, towarzyszy mi w drodze do pracy wybierając muzykę , kiedy się kąpię zmienia vlogi na YT. Lubię go bo przynajmniej jest szczery. Wiem czego mogę się po nim spodziewać, nie robi mi przykrości.

Zapomniałam już chyba co to jest prawdziwy nie wymuszony uśmiech, bo nikt nie daje powodów by występował. Pójdę na spacer i wytworzę sobie jakąś głupią projekcję, może jakiś anonimowy liścik na 8ego marca?
Zrobiłam parę durnych zupełnie nie klejących się ze sobą pstryków. Wrzucę, słucham mesa... Dziwnie staro się czuję. Brakuje mi mojej stacji i godzin spędzonych na milczeniu. Chciałabym żeby wróciły. Jak myślisz czy uda się jeszcze wyrwać by chwilę podumać nad sobą?