piątek, 17 maja 2013

Kłamliwe

25 tabletka kolejnego wieczoru,
tym razem wiosennie matrymonialnego.
Istotnie choćby była najbrzydszą istotą na ziemi,
I tak patrzył na nią jak gdyby była fabryką czekolady.
Patrzyli sobie nawzajem w złocące się czekoladowo oczy,
I próbowali nie pozagryzać się nawzajem.

2010 rok, płodny rok moich wyimaginowanych aforyzmów .


Przeminiemy kiedyś, ale kiedyś będzie przepięknie. Każda z tych liter ma swoje znaczenie, a znaczenie jest względne i labilne jak to co kotłuje się w mojej klatce piersiowej, nie wystarczy mi dialog. Słowa są puste ale tworzą dopełnienie całości. Brakuje mi tych słów. Banał. Skompresowałam się. Pozuję. Chyba tak, nie jestem w końcu doskonała. Idźmy dalej tym tropem. Stara pannap wychodzi ze mnie futurystycznie, stereofonicznie, ambiwalentnie. Comeasyouare.

xoxo pannap/.






poniedziałek, 13 maja 2013

Nie ma miłości.

Siema Mistrzowie,

Nie było mnie tu milion lat bo płacenie rachunków za internety jest w naszym mieszkaniu uznawane za faux pas. Ale wróciłam, z Mart moją Małą już nie rudą która w końcu pokazuje nooogi. Powinnam stosować się do konwencji mojego bloga, ale nie mam na to siły. Mózg nie funkcjonuje, nie czuję myśli. Mam tylko wkurw na szmaciarstwo i kłamstwo wokół mnie, na hipokryzję udawany ból. Jestem zmęczona czekoladowością czekolady. Czy to normalne.

Przyssałam się jak glonojad do ławeczki przed domem. Piłam kawę siedząc po turecku na ganku w deszczu , zarówno tym realnym jak i muzycznym. Kurewstwo muzyczne w moim blond łebku zabija.



Bardziej , mocniej , szybciej.
Głębiej, ciszej , ciaśniej.
Subtelnie , czule i delikatnie.







xoxo pannap/.





Mam nadzieję , że to sie nie skończy zbyt szybko.