poniedziałek, 28 listopada 2011

Naiv-ne pytania.

Mocny powrót do korzeni, od trzech dni w moim życiu królują M.Manson , IM , Disturbed i Cooooma... No, przeplatane jakimiś dubstepami ;P
Zmieniamy się nie do poznania, normalnie matamorfoza życia, a co najpiękniejsze wcale się tym nie przejmuje. Czyż to nie piękne?
Wróciłyśmy ze spaceru.
Wypijamy kawę.
Lecimy.
Kocham.







Chylińska wkradła się oknem, a w powietrzu dziś unosi się zapach wiśniowej vanilli. 
Gardłowo udaję Noemi śpiewając włoskie ballady, leżąc na kanapie z gitarą i Mart.
Wszystko mogłoby się dziś zdarzyć. Nadzieja rodzi nowe obietnice. Obietnice rodzą chęci. Chęci są już tylko czystą iluzją. Jestem wielbicielką iluzji-od dziś. Jednak jest jakoś pusto, gdzie się podziały moje czekoladowe brązy?

czwartek, 24 listopada 2011

Zadzwoń do mnie rano, ale zrozum najpierw...

Przeorałam partycję D w poszukiwaniu jakichś domniemanych niezawodnych ujęć - nie nie znalazłam.
Szukałam też przestrzenno-emocjonalnych kadrów - ależ skądże znowu.
Wszelkie zakazane foldery zostały otrzepane z kosmicznego pyłu i kurzu. Ba... nawet włączyłam drugi komputer ... i nic.
Jeśli szybko czegoś nie stworzę, nie ogarnę jakiegoś mocno zajmującego prodżektu, to się po prostu wypalę.

Zamawiam sobie uśmiech. Kreuję nowości.
Dziś w ruch poszły nożyczki. Skończyło się na kolejnych zniszczonych jeansach i bólu mojej ręki. Czuję się troszeczkę jak główny bohater "Ręki mistrza" z tym że ja nie mam fantomowej ręki... (chyba)?

Ale mam za to fantomowe sny. Znów rzeczywistość przeplata mi się z fantazją, a juź myślałam , że działam tak tylko po prochach.
Jestem oazą spokoju. Sączę herbatę, wsłuchuję się w stukanie klawiszy i chłonę muzykę mojego świata. Na nowo zakochuję się w zapachu mojego pokoju. Skrupulatnie kolekcjonuję każdy najmniejszy szmer i powiew wiatru z otwartego okna. Oglądam zdjęcia. Jakoś nie potrafię wyjąć ich z ramek i zamienić na nowe. Pomimo tego jak wiele kosztuje mnie patrzenie na nie, uśmiecham się . Wspomnienia to najcenniejsza rzecz na świecie. Nie chce by zostały zatrute niepotrzebną intrygą. Już nie.


Ponadto ciągle spotykam nowe "ja".  I gubię się w nim. Tu powinien być któryś z moich nieudolnych wierszy o pięciolinii życia, ale nawet nie chcę już szukać go pośród tych innych, jeszcze gorszych. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio coś napisałam. Nie jest dobrze.

ZmykamLove.



niedziela, 20 listopada 2011

Obligatoryjna nie-rzeczywistość,

Jedenaście minut to zbyt mało by wyrazić cały ogrom tłoczących się w mej czerwonej myślotsiewni spraw. Motywy do tego stopnia się przeplatają, że nie słyszę już nic poza głuchym jednostajnie pięknym dźwiękiem.
Ej uno momento.. zatracam się. A tak przecież nie wolno. Ale jak tu nie stracić głowy dla kilku bezcennych momentów.

Tylko jedna chwila jak fenoloftaleina zabarwi dzień. Questa e una storia importante per mia vita.

Muszę się pozbierać bo myślę po włosku, myślę muzycznie. Przeżywam zbyt intensywnie. Jestem nieobliczalna i muszę to opanować zanim zrobię coś czego będę... a z resztą już za późno na taką skruchę. Rachunek sumienia i postanowienie poprawy biją się z czekoladowymi brązami.

Dziś bez zdjęć. Nie mam teraz siły na takie przyziemne konstelacje jak zdjęcia. Zwariowałam.

czwartek, 17 listopada 2011

Chyba że podasz mi dłoń.

Pięknie jest , prawda?

Muzyka przeplata się z mentolowym dymem i czekoladowym spojrzeniem moich marzeń. Aromat świeżo zaparzonej kawy rozchodzi się po kuchni , a Ja cicho pomrukuję obserwując sytuację. Potrzebuję jeszcze raz... i jeszcze, a potem jeszcze milion. Tańczyć w klubie po piwie, dwóch, no ewentualnie siedmiu i cieszyć się. Znów jestem małą szaloną Paulą za którą tak tęskniłam przez ostatni rok.
Jakoś tak mi chłodno, potrzebuję ciepłych ramion.

Dla was bezgłowi rycerze: Mart i Kubuchny :*


sobota, 12 listopada 2011

Nic może stać się wszystkim, ale po co?

Mrużę oczy i patrzę przez palce na Twoje postępowanie. Przestałam się przejmować i znów jestem bierna. Tak wiele mi się wydawało, że aż zabawnie jest uświadomić sobie , że to tylko przewidzenia.

Jestem obecnie mocno zakochana i zauroczona. Wszędzie kolorowe dźwięki , wszędzie matowe wspomnienia, wszędzie czekoladowe myśli. Potrafię teraz zakochać się we wszystkim i spontanicznie odczuwać.
Już jestem, tak.

Wreszcie udało się spełnić aktową sesję łazienkową. Bardzo spontanicznie, ale jakże pięknie (jednakże większości zdjęć nie będziemy mogły tutaj umieścić ) :))



czwartek, 10 listopada 2011

Tryptyk listopadowy.

Brązy , odcienie granatu... musztardowy żółty i moje gorące czerwienie, pastel... i kontrast. Zróżnicowanie godne artysty. Czuję malinowe ciepło. Układy pudrowego oddechu. Mimowolnie rozkładające się ulotnie faktury myśli. Niescalone motywy purpurowego deszczu. Żyję kolorem mojej muzyki. Czuję rytm malujący ciągłe tęsknoty. I znów te brązy... czekoladowe brązy...
Teraz mogę pokochać tylko moją osobistą niematerialność.

Makes you feel much better
Than you ever can

You cant touch it see it breathe it
Feel its all you can...


I'm helpless, it's gonna get us before we get this,
I wanna kiss you goodbye...



czwartek, 3 listopada 2011

Teo(filo)centryzm.

Dalej zasmarkana , ale za to jak odprężona , wypoczęta i rozmyślająca nad sensem absolutu ja, postanowiłam  zacząć tresurę mojego nowego modela . Z tej okazji spędziłyśmy razem z Teofilem około 2 h , żeby zrobić choć jedno zdjęcie z którego pani Czerw'Ona będzie zadowolona i nawet nam się to udało. ;)

Przedstawiam Teosia!