piątek, 27 maja 2011

I am...


When you were here before,
couldn't look you in the eye.
You're just like an angel,
your skin makes me cry.
You float like a feather,
in a beautiful world
I wish I was special,
you're so fucking special...

Przed wyjazdem Ja...

Jestem dziś chodzącym dysonansem. Elementy przestrzeni spotykające dziś swoje przeznaczenie w dendrytach moich neuronów nie wytrzymały napięcia. Ogólnodostępny chaos zapanował. Musiałam pozbyć się tej unoszącej wokół woni absurdu. Udało się nam wybić z letargu, wyleczyć z obłudy. Choć dalej pozostajemy w obopólnej zgodzie na nasz egoistyczny pół-senny świat, jest nam z tym bardzo dobrze.
Wszystkie moje myśli błądzą teraz w nicości, podążając w jednym kierunku.
Już tęsknię.

wtorek, 24 maja 2011

There's a fire starting in my heart...

Niesamowite i inspirujące do działania rzeczy się dzieją ostatnimi czasy.
Czuję , że odżywam, czuję , że rodzę się na nowo, nie moge usiedzieć na miejscu a jednoczenie nie wiem w jaki sposób mam spożytkować moją energię.
Ten tydzień zamierzam maksymalnie wykorzystać na spotkania z moimi przyjaciółmi, dlatego też niebawem śmigam na Wąchock do miłego grzecznego Pana, a jutro na Sko do moich Ol i Mart . 

Z jednej strony cholernie ciesze się , ze wyjeżdżam , z drugiej jest mi przykro bo będę baaaardzo tęskniła za nimi.

                                                                           ...
 
Zdjęcia z mojej porannej pi(d)żamowej sesji . Smacznego.

I oczywiście piosenka , która wywala we mnie wszystkie pozytywne emocje :)

Turn my sorrow into treasured gold
You pay me back in kind and reap just what you sow.
 





czwartek, 19 maja 2011

trust me...

Żałosna sprawa
Trzy równomierne oddechy
Banalny przerysowany morał
Żal za grzechy
Konformistyczna droga
Jeden cel
Dadaistyczny klimat
Zapach, jak gdyby placebo
Argumentacja zaostrzona
Wyimaginowane uczucie
Śmierć.

poniedziałek, 16 maja 2011

Dzisiejsze dewiacje stópowe.

Powinnam uczyć się na środowy ustny z angielskiego i piątkowy z polskiego, dlatego też przesiaduję wszędzie byle nie przy książkach. Moje ambiwalentne doznania mnie załamują. Z jednej strony wiem, że jeśli zaraz się nie wezmę do roboty to mogę schrzanić, a z drugiej pochłania mnie wszystko , byle nie to co jest naprawdę ważne dla mnie teraz.

Cieszę się że 27ego do słonecznej Italii... będę bardzo tęskniła, ale mimo wszystko cieszę się , że odwiedze mojego Grzesia i Anetkę no i Duśkę i ciocię.
Jestem zadowolona. Poza tym, że cały czas gryzie mnie niewiedza związana z wynikami matur. ;/





niedziela, 1 maja 2011

Złe zdanie mam o innych, fatalne o sobie.

Już niebawem będzie po wszystkim.
Mam ogromną nadzieję na to, że po maturach będę mogła realizować moje twórcze wizje fotograficzne i nic (żaden stres) nie będzie mi w tym przeszkadzał.
Mamy z Kubą, Mart i Panem Drożdżykiem bardzo ambitne plany co do naszego dalszego "wspólnego" życia.

Liczę również na to , że za kilka tygodni będę was zachwycać zdjeciami z weekendów nad morzem w słonecznej Italii , gdzie mam nadzieje uda mi się wyjechać by zarobić sobie na moje 'dostatnie' życie studentki.

Big Up!

 Chciałabym Ci pomóc, byś znów stał się szczęśliwy. Ale co ja mogę? Kim jestem by wtrącać się w czyjeś życie? 
Lepiej pozostanę tutaj. i cicho będę liczyła na to , że znów zobaczę Twój szczery przyjacielski uśmiech.