wtorek, 26 kwietnia 2011

Your face-saving promises ...

Tak, spędzam pracowity wieczór, podziwiając wspaniałą karnację mojej Mart. Tak jak chciałam, było nam razem dziś miło, pobiegałyśmy po łąkach i chaszczach.
I tak oto w rytm My Skin - Natalie Merchant powstało kilka takich lekko pachnących maturą (ale także wiosną) fotografii.
Lubię to uczucie, gdy przy kimś mogę mówić wszystko co chcę. Gdy mogę się całkowicie otworzyć i być taką jaką jestem. W takich właśnie sytuacjach powstają moje najszczersze, najbardziej lubiane prace. Mam nadzieję, że jeszcze nie jedna godzina fotografowania tej właśnie Miłej Pani, czeka mnie w życiu.

Smacznego oglądania.

2 komentarze:

  1. o wow! Genialne! Bardzo mi sie podobaja kolory!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne prace.. Klimatyczne. Dobrze jest mieć się przy kim otworzyć. Nie każdy może.. Nie każdy umie.
    ;*

    OdpowiedzUsuń