środa, 4 marca 2015

Słońce łóżko gorąca herbata

Wróciłam na chwilę. Odpoczywam, od kłamstwa,  niedomówienia, groteskowej miłości. Nagle przypomniało mi się jak bardzo lubię pisać moje niezrozumiałe dla większości głupotki. Te o byciu kotem z przetrąconym kręgosłupem.
 Leżę na dywanie i obserwuję unoszące się w powietrzu drobinki kurzu mieniące się w odbitym świetle. Lubię te dni kiedy nic nie muszę. Mogę spokojnie porobić nic i nie mieć wyrzutów sumienia. Nikt nie patrzy, nikt nie mówi co mam robić, nikt mnie nie ignoruje.
 Nikt to fajny pan. Spędzam z nim ostatnio dużo czasu, towarzyszy mi w drodze do pracy wybierając muzykę , kiedy się kąpię zmienia vlogi na YT. Lubię go bo przynajmniej jest szczery. Wiem czego mogę się po nim spodziewać, nie robi mi przykrości.

Zapomniałam już chyba co to jest prawdziwy nie wymuszony uśmiech, bo nikt nie daje powodów by występował. Pójdę na spacer i wytworzę sobie jakąś głupią projekcję, może jakiś anonimowy liścik na 8ego marca?
Zrobiłam parę durnych zupełnie nie klejących się ze sobą pstryków. Wrzucę, słucham mesa... Dziwnie staro się czuję. Brakuje mi mojej stacji i godzin spędzonych na milczeniu. Chciałabym żeby wróciły. Jak myślisz czy uda się jeszcze wyrwać by chwilę podumać nad sobą?







1 komentarz: