czwartek, 14 stycznia 2016

Nie muszę , ale mogę.

Śmieję się sama z siebie (a może do siebie?) osnuta zapachem piżma i bergamotki. Jeśli to co się dzieje to tylko złudzenie, to przynajmniej będę miała kilkadziesiąt dni uśmiechania się i nie przejmowania niczym. Przez przypadek poczułam się szczęśliwa i nie powiem , że jest mi z tym źle.

Zamieniłam ciemne piwo na wodę z miętą i cytryną, późne samotne noce , na długie wieczorne wiadomości.
Wszędzie jest pełno długich blond włosów, skąd one się biorą w takich ilościach ? Nie mogę się nadziwić, że można gubić tyle sierści i dalej mieć jej tak wiele na łepetynie. Budzę się w nocy i słyszę szum zaklęć z kolejnych części Harrego Pottera przerywane lekkim pochrapywaniem, jak tu nie kochać tych 184 cm szczęścia?

Jest jeszcze coś, coś co mnie buduje, coś co sprawia , że mi się chce . Potrzebuję tego jak jeszcze nigdy dotąd. Czyżby upragniona stabilizacja ? Who knows ;)

xoxo pannap/.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz