piątek, 22 stycznia 2016

za oknem minus pięć.

Jestem panią Zimą. Zawsze byłam panią Jesienią, dlatego czuję się groteskowo w tej roli. Nie podoba mi się bycie panią Zimą, ta rola jest zarezerwowana dla kogoś zupełnie innego. Ale korzystając z okazji , popełniłam kilka portretów dla potomnych. (:D)

Jest bliżej niż przypuszczałam, trochę się przestraszyłam, niepotrzebnie odkładając moje myśli w czasie. Wyjęłam myślotsiewnię z najbardziej odległego kąta mojej szafy i wlałam do niej spowrotem wszystkie kolorowe słowa. Jako szanująca się pani która wie co to jest RGB , zdałam sobie sprawę , że po wymieszaniu barw smutku i radości , oraz rozczarowania i przejemności wychodzi z tego tylko jeden jedyny gówniany kolor. Z tego wniosek prosty, trza przestać mieszać.

Nawet muzyka mnie meczy, wolę siedzieć w ciszy i półmroku.

Muszę ogarnać to co mam na głowie, być może gdy kolor się wyrówna to może w środku coś bardziej się pofałduje. Co to będzie ? Tego nie wiem , ale nie mam wyjścia.

-Przez te wszystkie lata?
-Zawsze.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz