środa, 11 stycznia 2012

To zabawne...

...jak nic nie znaczyłby świat bez miłości.


Miałam umieścić tu któryś z moich dołujących wierszy o pustości bez-ceremoniałów , ale doszłam do wniosku , że nawet to sprawia dziś iż czuję pustkę. Przypominają mi się, te wszystkie godziny spędzone na wykłócaniu się o moją "pseudopoezję" wymyślanie nowych dziwnych tematów bym tylko dostała nagłego przypływu "weny" .
Obrażanie się o niechęć w ujawnianiu ich... i dużo serdecznego zrozumienia.
Miałam też stworzyć jakiś delikatny sklejany pastisz fotograficzny, ale w tej kwestii również dopadła mnie niemoc psychiczna. Pozostaję na mojej paraboli czasu, dalej mocno utwierdzona w przekonaniu o tym, że nie jestem taka zła. Łatwiej się o tym myśli stojąc na pewnym gruncie, ale sytuacja na to nie pozwala. Choć mogłaby , ale ja nigdy nie idę na łatwiznę, lepiej jest usilnie utrudnić sobie drogę do szczęścia. I zginąć w imię idei. Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz